Blog

Czy „lajk” w mediach społecznościowych może być przestępstwem?

Media społecznościowe stały się przestrzenią nie tylko do komunikacji, ale i do wyrażania opinii, kształtowania społecznych trendów oraz uczestnictwa w debatach. „Lajkowanie” – wydawałoby się niewinna czynność – stało się tak powszechne, że mało kto zastanawia się nad jej konsekwencjami. Czy jedno kliknięcie może mieć poważne skutki prawne oraz czy można ponieść odpowiedzialność karną za polubienie posta

Czy lajki mają znaczenie prawne?

„Lubię to” to dziś coś więcej niż wyraz sympatii. W świecie Internetu lajkowanie może wpływać na algorytmy i przyczyniać się do rozpowszechniania treści. W niektórych przypadkach sądy uznają to za formę akceptacji przekazu, a nawet jego współudział w rozpowszechnianiu.

W Szwajcarii w 2017 roku sąd skazał użytkownika Facebooka za polubienie postów o charakterze rasistowskim i antysemickim. Skład orzekający uznał, że jego reakcja była formą zgody na treści, które miały potencjalnie szkodliwy charakter. Podobne sytuacje miały miejsce w USA i na polskim Wykopie, gdzie administratorzy zgłosili użytkowników lajkujących treści pedofilskie organom ścigania.

Przykłady te pokazują, że lajki mogą być analizowane w kontekście prawa, zwłaszcza gdy dotyczą materiałów naruszających obowiązujące normy społeczne i prawne.

Czy internet to miejsce publiczne?

Jednym z kluczowych pytań jest to, czy platformy społecznościowe można uznać za przestrzeń publiczną. Sąd Najwyższy w Polsce w 2018 roku orzekł (postanowienie SN z 17.04.2018r. – IV KK 296/17), że strony internetowe o otwartym dostępie mogą być traktowane jako miejsca publiczne. Oznacza to, że publikowanie lub wspieranie treści niezgodnych z prawem (np. nawołujących do nienawiści, zniesławiających czy propagujących przestępstwa) może mieć konsekwencje podobne do tych, jakie miałoby takie działanie w realnym świecie.

Gdzie kończy się wolność słowa?

Nie oznacza to jednak, że każde polubienie czy komentarz może prowadzić do kary. Polskie prawo karne wymaga wykazania świadomego zamiaru naruszenia prawa. Samo kliknięcie „Lubię to” raczej nie wystarczy, aby przypisać komuś winę, a co za tym idzie - odpowiedzialność karną. Inaczej wygląda sytuacja, gdy lajkując, jednocześnie przyczyniamy się do rozpowszechnienia treści o charakterze przestępczym. Dyskusja wokół lajków pokazuje, że internetowa rzeczywistość nie jest tak anonimowa, jak wielu osobom się wydaje. W sieci nadal obowiązują pewne normy, a granica między wolnością słowa a działaniem niezgodnym z prawem jest coraz częściej poddawana analizie sądowej.